Zalewa nas chała. Buraczano kapuściany wyziew. Emanacja emocji i ducha narodu.. Z jednej strony globalna wioska zaciera różnice i wieśniak spod Skierniewic i spod Hanoi słucha tej samej amerykańskiej imitacji gówna, a z drugiej…
Kiedyś muzyka ludowa, a raczej ludyczna była zakłamana i zalukrowana przez Cepelię i różne zespoły pieśni i tańca. Wykonujące orkiestrowo operetkowe trawestacje mające z prawdą wspólnego tyle, co juwenaliowe pierdy z punkiem. Nosiliśmy ten zakłamany obraz wraz z sielankami polskich malarzy i literackimi anegdotami Młodej Polski. Aż wreszcie przyszła wieś. Ta prawdziwa. W zabłoconych adidasach, śmierdząc, pierdząc i bekając. Jako odpór cywilizowania i ewangelizacji na silę. Jako bunt przeciw wpajanemu przez lata trendowi dążenia w górę. Przeciw aspirowaniu. Przeciw nauce tańca na linie i skakania przez płonącą obręcz. Przeciw nauce chodzenia na dwóch nogach…
I żeby nie było nieporozumień – nie piszę tu tylko o mieszkańcach wsi. Teraz to raczej stan umysłu niż miejsce zamieszkania…
Łatwiej jest rządzić motłochem. Któremu wmówi się, że jego model, do tej pory lekko obciachowy i skrywany pod przymrużonym okiem jest właśnie fajny. I taki nasz! Wszak wszyscy słuchamy disko polo! Nie wstydźmy się więc! Pamiętam to zażenowanie i zgoła przerażenie kiedy zobaczyłem Kwaśniewskiego w kampanii wyborczej tańczącego na festynie w rytm tegoż disko… Właśnie pogrzebał lata edukacji i pracy dydaktycznej, orki na ugorze ludzi zaszczepiających poczucie estetyki, wysiłek intelektualny samodoskonalenia. Właśnie otworzył wrota na rzekę gnojówki…
Zastosowano też prosty trik z „uszlachetnianiem” – gdyby zostały jakieś moce, jakieś potrzeby bycia lepszym, czy potrzeba dążenia – posypano wszystko cukrem pseudopatriotyzmu. Zagospodarowano i to. By nie zostało już żadne pole manewru. I mamy takie potworki w dresie ze skrzydłami, nienawidzący obcych zanim ich zobaczą i gotowi dla ojczyzny wytatuować sobie husarza z orłem i flagą…
A przecież sztuka ludowa wcale nie jest prostacka! Jest dosadna, prosta, traktująca często bez ogródek i eufemizmów. Bywa brutalnie szczera. Ale czasem też poetycko porywająca jak najlepsze haiku! Przykładów można mnożyć! A sztuka plastyczna? W zdobieniach wszystkiego co dało się ozdobić? W fantazjach geometryczno roślinnych? Przyzwolenie na równanie w dół zabiło też i to.
Politycy już zorientowali się gdzie leży siła. Nastąpiła więc apoteoza prostactwa – niejako odwet za lata wymaganego wysiłku by być lepszym. Teraz się schlebia najniższemu gustowi utwierdzając w przekonaniu że ów grajdołek wypełniony ciepłym gnojem jest najlepszy z możliwych. Byleś na nas zagłosował. Pamiętaj ! My cię akceptujemy takim, jakim jesteś. Jesteśmy z tobą. Nie musisz dążyć, zmieniać się, uczyć. Jesteś tworem doskonałym. Tylko na nas zagłosuj. I uważaj na tych wykształciuchów! Nie ufaj im – oni chcą cię zapędzić do intelektualnego wysiłku! A po co ci to?.. I tu słychać przaśny rechot…

Zalewa nas chała. Buraczano kapuściany wyziew. Emanacja emocji i ducha Polski… Mamy się obrazić na resztę narodu? Na rzeczywistość? Jesteśmy w szoku że nasz ogląd sztuki i estetyki nie jest powszechny? Na koniec – jesteśmy w szoku że jesteśmy elitą?..

Komentarze

comments